Po krótkim wprowadzeniu ze strony ekspertów Hyundaia, o którym przeczytać możecie 

, przeszliśmy do części, którą tygryski lubią najbardziej – jazdy testowe.

Mimo zadziornego designu zahaczającego detalami o Porsche 911 i pokaźnej mocy IONIQ nie aspiruje do miana auta sportowego. Zawieszenie zestrojone jest bardziej w kierunku komfortu co czuć, zwłaszcza podczas dynamiczniejszego pokonywania zakrętów, na których nadwozie potrafi złapać solidne przechyły. Nie oznacza to jednak, że IONIQ jest wolnym autem. 325 KM i 605 Nm potrafią wcisnąć w fotel i dać niezłą frajdę z jazdy, a zestrojenie miękkiego zawieszania z mocnym silnikiem to idealny przepis na bardzo wygodne daily.

Jak wygląda życie z cyfrowymi lusterkami?

Zaskakująco normalnie. Z perspektywy kierowcy cyfrowe lusterka nie stanowią rewolucji w użytkowaniu pojazdu. Potrzebna jest jedynie chwila na porzucenie nawyku sięgania wzrokiem, aż za boczną szybę, chcąc sprawdzić otoczenie auta. Koszt pakietu Tech podmieniającego klasyczne lusterka na dwie wysunięte kamery to 8 tys. zł. Czy jest to opcja warta dołożenia – tak, jeżeli chcecie, aby wasz IONIQ krzyczał, że nie jest zwyczajnym autem i budził reakcję “wow” na ulicy.

Elektryczny Streamliner zbudowany na dedykowanej platformie dla pojazdów elektrycznych (E-GMP) wyposażony w 800V instalację stworzony został by zapewnić jak największą wydajność zarówno pod kątem optymalizacji zużycia energii, jak i mocy ładowania.

Średnia moc ładowania przyjmowana przez auto w przedziale 10-80% na poziomie 191,6 kW i maksymalna wartość w peaku wynosząca 239 kW to solidne argumenty, aby dawać właścicielowi powody do dumy i możliwość spoglądania na użytkowników innych pojazdów z wyższością.

Jedna z najlepiej wyglądających krzywych ładowania na rynku sprawia, że w zaledwie 15 minut jesteśmy w stanie uzupełnić energię na ponad 300 km dodatkowej jazdy.

Opływowe kształty i ultraniski współczynnik oporu powietrza (Cx – 0,21) przekładają się na wybitne wyniki zużycia energii. Podczas testów w temperaturze 27-29 stopni C, podróżując w ludzkich warunkach tzn. z włączoną klimatyzacją oraz wentylowanymi siedzeniami auto zużywało:

Są to wyniki umożliwiające przejechanie blisko 300 km podróżując komfortowo z autostradowymi prędkościami bez konieczności rozglądania się za stacją ładowania.

Ten nie porywa, 401 l pojemności jest wynikiem znacznie niższym niż u konkurencji jednak jest to cena aerodynamicznego designu i ostro schodzącej tylnej linii pojazdu. Na pocieszenie IONIQ oferuje frunk, którego nie znajdziemy np. w BMW i4. W wersji z dwoma silnikami i napędem na obie osie jego pojemność jest symboliczna i wynosi 14.5l jest to jednak w zupełności wystarczające, żeby zmieścić tam kable do ładowania. W przypadku wyboru wersji z napędem tylko na tył jego pojemność wzrasta do 44l.

Ah no i nie wiem, czy wiecie, ale IONIQ 6 jest sedanem, a nie liftbackiem jak można sądzić na pierwszy rzut oka. Klapa bagażnika otwiera się bez tylnej szyby.

We wnętrzu znajdziemy przeszczepiony niemal 1 do 1 układ znany z IONIQ-a 5. Streamlinera od starszego brata odróżnia jedynie tunel środkowy na którym umieszczono cup holdery oraz przyciski do sterowania szybami. Wnętrze w większości wykonane zostało na wysokim poziomie z dużym udziałem materiałów pochodzących z recyklingu. Wątpliwości budzić może jedynie dobór mało przyjemnego plastiku na tunelu środkowym.

W drugim rzędzie siedzeń jest natomiast, tak jakby luksusowo. Pasażerowie z tyłu mogą rozłożyć nogi niczym we flagowych limuzynach niemieckich producentów. Komfort podróży zmniejsza się jednak z każdym centymerem powyżej 185 cm wzrostu pasażera. Agresywnie opadająca linia dachu skutecznie bowiem ogranicza miejsce nad głową.

Wewnątrz auta nie znajdziemy żadnego klasycznego logotypu Hyundaia. Na kierownicy umieszczone zostały natomiast 4 tajemnicze diody, które poza informowaniem kierowcy o stanie auta w języku morsa oznaczają również literę “H”.

Hyundai IONIQ to świetne auto jednak minus na akumulatorze nie jest jedynym, który udało nam się w nim znaleźć… Drugi minus znajduje się na pedale hamulca natomiast na przyśpieszeniu umieszczony został dla równowagi plus 😉

Podstawowa wersja IONIQa 6 z napędem wyłącznie na tył to wydatek rzędu 284 900 zł. Zwiększenie mocy do 325 KM oraz dołożenie napędu na wszystkie koła wymaga dopłaty na poziomie 20 tys. zł, dzięki czemu przebijamy magiczną barierę 300 tys polskich obecnych złotych – to dużo, i to nie tylko w rozumieniu, że dużo jak za Hyundaia. Z drugiej strony dostajemy za tę kwotę auto posiadające już w standardzie niemal pełną opcją wyposażenia, do której dołożyć możemy jedynie lakier (Metallic – 2.900 zł; Matt – 4.500 zł) oraz Pakiet Tech, składający się z cyfrowych lusterek bocznych.

Przedstawiciele Hyundaia porównując, podczas prezentacji IONIQ-a 6 do marek segmentu premium sprawiali wrażenie pewnego zakłopotania. Rzeczywiście, zestawianie tych dwóch podmiotów może początkowo wydawać się pewną abstrakcją. Jednak po bliższym zapoznaniu się z oferowanym przez koreańskiego producenta produktem przekonujemy się, że nie jest to jedynie pusta marketingowa narracja. Wysoki komfort, świetne osiągi, przyjemne wykończenie wnętrza, niebanalny design, nowoczesna platforma oraz ultraszybkie ładowanie sprawiają, że Hyundai potrafi zrobić wrażenia nawet na najbardziej snobistycznych użytkownikach uważających, że klasa Premium nie wychodzi poza pewne 3 Niemieckie marki.

Czy to auto będzie sprzedażowym hitem? i tak i nie. Dostępne egzemplarze powinny rozejść się jak „ciepłe bułeczki” natomiast IONIQ 6 nie będzie odpowiedzialny za budowanie volumenu sprzedaży a zainteresowane nim osoby powinny uzbroić się w dużą cierpliwość, gdyż czas oczekiwania na najnowszego IONIQ-a wynosi nawet kilkanaście miesięcy.

Sprawdziliśmy również wspólnie z Wysokienapiecie.pl jak IONIQ 6 z napędem tylko na tył wypada w porównaniu ze starszym bratem pod względem zużycia energii.

Autor: Piotr Ziółkowski, EV Klub Polska

Kluczyki do 4 jedynych zarejestrowanych w Polsce egzemplarzy IONIQ-a 6 zostały rozdane. Nam trafiła się wersja z napędem na cztery koła i dwoma silnikami o łącznej mocy 325 KM. Jak na drodze sprawuje się jedna z najbardziej wyczekiwanych premier roku? Sprawdźcie poniżej.

Wykorzystując terminologie sportową można powiedzieć, że Hyundai IONIQ 6 zdążył zdobył hat-tricka już w pierwszej połowie meczu. World Car of the Year, World Electric Vehicle oraz World Car Design of the Year zwiastują o tym, że na rynek wchodzi auto, które może nieźle namieszać. A jak najnowszy IONIQ prezentuje się w rzeczywistości? O tym przekonaliśmy się na specjalnym pokazie przygotowanym przez Hyundaia.

Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier roku

Nasi klubowicze (Bartek i Krystian) z portalu WysokieNapiecie.pl wybrali się Hyundaiem Koną Electric 64 kWh w trasę z Warszawy do Stambułu i wokół Bałkanów, liczącą 5200 km.

Hyundai Kona Electric | Test 5200 km: Warszawa-Stambuł

Hyundai Motor Company zaprezentował nawiązujący do samochodów elektrycznych, futurystyczny design subkompaktowego SUV-a KONA. Nowy model będzie dostępny w czterech wariantach, w tym w pełni elektrycznym (EV), hybrydowym (HEV), spalinowym (ICE) i sportowym N Line. Wszystkie mają wspólną uniwersalną architekturę. Dzięki ofercie zróżnicowanych napędów, marka wychodzi naprzeciw różnorodnym potrzebom Klientów. 

Koreańskie Porsche, czyli Hyundai IONIQ

Koreańskie Porsche, czyli Hyundai IONIQ

Zobacz również:

Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier roku

Hyundai Kona Electric | Test 5200 km: Warszawa-Stambuł

KONA w nowej odsłonie